sobota, 13 grudnia 2014

Azja

Azja to raj dla podniebienia i nie mam na myśli prestiżowych restauracji z gwiazdkami czy bez a po prostu street food. Najlepsze gdzie siedzą lokalsi. Z krajów azjatyckich odwiedziliśmy: Tajlandię, Kambodżę i Malezję, które opisuję w blogu world-castle.blogspot.com
Tajlandia zarówno egzotyczna kulturowo jak i smakowo. Mieszkaliśmy kilka dni w Chiang Mai min. U Dasha, który prowadził restaurację Teak House. Polecam
kurczak z warzywami na słodko i orzechami nerkowca-ulubione danie mojej żony

zupa z zielonym curry-cholernie pikantna

Świeży sok z granata- storczyk gratis




lokalizacja restauracji.

Właściciele przesympatyczni urodzeni w Tajlandii ale sporo czasu mieszkali w Stanach. Co się okazało Dash syn właścicielki był w Polsce!!!! Prowadzą również szkołę gotowania.
Będąc w takich krajach warto odwiedzić nocne markety-to jest dopiero tęcza smaków.


Chyba zbędne są komentarze. Wszystko jasne.
BANGKOK
Stolica tętniąca życiem, również kulinarnym. Nie będę was zanudzał. Wszędzie smakuje czy to w barze czy na ulicy.


KAMBODŻA
Kraj biedny ale bogaty w smaki!!!!! W Kambodży spróbowaliśmy prawie wszystkiego. Węża, krokodyla, żab, ślimaków, żuków. Niestety nie udało nam się znaleźć pieczonych ptaszników i objeździliśmy z kolesiem z hotelu sporo miejsc nawet takich gdzie nie docierają biali ludzie i nic!!!!!!
Grillowana Kałamarnica
Małżowate
Sexy Frog tak nazywają Kambodżanie taką grillowaną żabę.
Pieczone ślimaki
Krabiki
Żuczki:)
Panierowane żabki
Testujemy ślimaki przed zakupem
Rambutan, ulubiony owoc mojej żony
MALEZJA
Kraj wielu kultur i wydawałoby się że i smaki zadziwią a tutaj rozczarowanie. Nie znalazłem nic co by mnie zachwyciło. Może słabo szukałem. Jednak i w stolicy i w Cameron Highlands nic mnie nie zaciekawiło kulinarnie. Przepraszam Durian narodowy owoc Malezji. Przez dwa dni odbijało mi się zgniłą cebulą.
Azja jest magiczna pod każdym względem!!!!




 Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii zamieszczonych na tej stronie są własnością ich autora (czyli moją). Jeśli chcesz je skopiować i rozpowszechnić, zwróć się z prośbą do mnie.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

2014

              Rok 2014 wzbogacił moje i mojej żony doznania kulinarne. Zaczęło się na początku roku w styczniu w Ustce( z tego regionu pochodzimy) w restauracji Dym Na Wodzie, którą prowadzi młody utalentowany szef kuchni Rafał Niewiarowski. Jego restauracja znalazła się w The Best 100 Restaurant,s in Poland 2014. Rafał kładzie duży nacisk na jakość produktów. Tworzy dania na produktach od lokalnych producentów np.: ze Starkowa, |Swołowa gdzie odbywają się cykliczne imprezy min. Święto nalewek i wina, Gęsina na Św. Marcina. Używa serów od lokalnych producentów czy krówki produkowanej przez byłego rybaka "Mistrala" do swojego sosu w jednym z deseru. Podkreślam że to nie jest produkcja na dużą skalę! Tym bardziej godne odwiedzenia tej restauracji. Niestety byłem kilka razy w Dymie Na Wodzie i nie zrobiłem żadnej fotki. Obiecuję że po kolejnej wizycie wrzucę kilka fotek.
              Kolejny etap to Norwegia a dokładniej  Oslo, gdzie polecieliśmy zobaczyć jak nasze Orły skaczą na skoczni Holmenkolen. Impreza wspaniała!!!Niedaleko Oslo znajduje się miejscowość Drammen gdzie w restauracji Oskar zjedliśmy stek z Renifera z pieczonymi ziemniakami- coś wspaniałego. Cenowo no cóż Norwegia dla nas pracujących w Polsce jest strasznie droga.

W sierpniu postanowiliśmy na kilka dni pojechać do Torunia i wybraliśmy hotel, który znajduje się na szlaku gęsinowym. Hotel 1231, przy zamku krzyżackim. Polecam ten hotel z ręką na sercu a pierś z gęsi z sosem z Foie Gras-szok!!!!! Cenowo-tanio nie jest ale w większości hoteli 4 i5* tanio nie jest. Ważne, że smacznie.


W tle widać gdanisko zamku. Pod gdaniskiem znajduje się letnia restauracja.
Wrzesień był miesiącem odwiedzin  Zakopanego i naszych ukochanych Tatr. Nie będę wymieniał wszystkich knajp w których bywaliśmy. Na uwagę zasługuje karczma SIUCHAJSKO w drodze do doliny Kościeliskiej ale jeszcze w Zakopanem.Karczma posiada kącik dla dzieci co jest świetnym rozwiązaniem. Polecam jagnięcinę. Dlaczego akurat o tej karczmie pisze ponieważ bohaterem jest jagnięcina, którą kilka dni wcześniej jedliśmy w Obrochtówce, tak w tej, która brała udział w Kuchennych Rewolucjach.

            Miejsce klimatyczne, niedaleko od Krupówek ale cisza i spokój. Sporo ludzi w środku i na zewnątrz. Moje odczucie co do jedzenia jest jednak mieszane. Flagowe danie Pani Magdy, jagnięcina pod śniegiem to lekkie przegięcie. Koszt tylko tego dania to 49 zł!!!!!!! Dwa cienkie plastry mięsa, dwie gałki kaszy, buraczki i śmietana na mięsie. Przepraszam bardzo jadłem za takie kwoty w znacznie lepszych restauracjach min. w Restauracji Pani Magdy gdzie ceny są podobne. Rozumiem że jagnięcina to nie wieprzowina, znacznie lepsze mięso i musi również mieć swoja cenę. To danie powiem szczerze nawet nie wyglądało na tym talerzu- w żadnym wypadku nie chodzi o ilość( chociaż porcja była ok) w moim przypadku bardziej o jakość.Zastanawiam się nad filozofią cenową tego lokalu. Jesteśmy popularni i klient zapłaci ile ustalimy?Pewnie tak ale część z tych klientów tylko pewnie raz i więcej nie wróci. Podobnie było z domowym rosołem dostaliśmy sam makaron i bulion.Nie widziałem ani grama marchewki i pietruszki. Może na Podhalu gotuje się inaczej.Na koniec poprosiliśmy o rachunek no i się nie doczekaliśmy.Musieliśmy upomnieć się po 15 min. przy barze. Są to tylko moje indywidualne odczucia. Więc w żadnym wypadku nie namawiam Was do tego abyście tam nie zawitali. Cenowo-drogo nie adekwatnie do zamówionych dań.

           W Listopadzie często odwiedzaliśmy Łódź . Ulica Piotrkowska zrobiła na nas ogromne wrażenie, te kamienice, które pamiętają czasy świetności potęgi włókiennictwa. Miłym akcentem na ulicy jest również gastronomia. Udało nam się odwiedzić Swojsko Izbo w stylu góralskim na przeciwko Grand Hotelu. Bardzo dobre jedzenie. Czuć rękę prawdziwej kucharki. Żona zamówiła rosół i była zachwycona. Ja zamówiłem żurek, który był fantastyczny. Na drugie był mix pierogów na który sporo czekaliśmy. Okazało się że wyrób własnoręczny, zresztą widać było po kształcie a smak? Fantastyczny! Miła uśmiechnięta obsługa z nutą żartu. Polecamy naprawdę warto. Cenowo- niedrogo.



                 Również w tym samym budynku co Grand Hotel znajduje się restauracja POZYTYWKA- fantastyczny lokal!!!! Fajnie urządzony ( nowocześnie) z detalami amerykańskimi być może ze względu na świetnego burgera jakiego właśnie zjecie w Pozytywce. Na pierwsze zamówiliśmy z żoną barszcz z uszkami- kucharze z KNORRa mogliby się uczyć!!!! Główne danie to jak wspomniałem u mnie burger z wołowiny!!! Świetny!!! Żona zamówiła pierogi z pieca, również była zachwycona. Co my z tymi pierogami ostatnio? Polskie, smaczne, nasze!!!!! Cenowo- przystępnie


                  Będąc w Łodzi nie omieszkaliśmy odwiedzić restauracji POLKA Pani Magdy, która znajduje się na terenie Manufaktury. Żona zamówiła rosół, który był bardzo dobry a ja krem cebulowy, który mnie zaskoczył swoja konsystencją i smakiem. Tak pysznego wcześniej nie miałem okazji próbować. Na drugie zamówiliśmy kaczkę z jabłkami i pieczonymi ziemniakami ale 1 porcję na 2 osoby. Uwierzcie że ja już deseru nie zjadłem ( nie zamawiałem) a raczej pomagałem żonie przy crumble śliwkowe. Porcje wydawało nam się że są ogromne. Filozofia restauracji Pani Magdy "ma być smacznie jak u mamy" idealnie pasuje do miejsca a ja bym jeszcze dodał ma być smacznie i do syta!!!!
Na uwagę zasługuje wystrój nawiązujący do ludowego. Oczywiście perfekcyjna i miła obsługa.

Żyrandol z filiżanek a co najważniejsze Lubiana!!! To takie zboczenie gdzie nie jesteśmy sprawdzamy skąd jest porcelana.

Wspomniana kaczka.
             Cenowo powyżej średniej ale kolacja nie ogołoci naszego portfela. Do rachunku doliczany jest napiwek 10% za obsługę.
Jak już jesteśmy w Manufakturze to polecam również Bierhalle, gdzie produkują własne piwo, które można również zakupić na wynos a na miejscu do piwka różne specjały np. golonka :). W tygodniu do godz. 17:00 znacznie taniej.

Pod koniec listopada na moje urodziny mieliśmy wybrać spośród dwóch hoteli: a mianowicie Manor House-Pałac Odrowążów oraz Poziom 511 w Podzamczu koło Ogrodzieńca. Manor House w Chlewiskach koło Radomia, w pobliżu zamek Szydłowiec. Zostaliśmy. jednak tylko  jedną dobę w tym Hotelu, świetny przypadł nam do gustu ponieważ nawiązywał do stylu typowego starego hotelu angielskiego, szczególnie Manor House. Mieliśmy okazję spróbować kremu z leśnych grzybów i żurku oraz pierogów z gęsina. Bardzo smacznie. Niestety nie zrobiłem zdjęć ale może chociaż zdjęcie restauracji.


 Natomiast Poziom 511 miał o wiele więcej do zaoferowania. To Jura Krakowsko-Częstochowska, jeden z najpiękniejszych regionów POLSKI!!!Hotel świetnie położony w sąsiedztwie skał i w pobliżu zamku Ogrodzieniec. Mieszkaliśmy w hotelu kilka nocy. Korzystaliśmy również z restauracji. Świetna kuchnia na bardzo wysokim poziomie. Kilka przykładów przedstawiam poniżej
DZIEŃ PIERWSZY
Krem z kasztanów dla smakoszy na słodko

Wędzony pstrąg ze szpinakiem, świeżą figą, orzechami nerkowca i grzanką czosnkową.

Noga kaczki z gnocchi, żurawiną , buraczkami i lawendą

Gałka lodów w otulinie czekoladowej na bitej śmietanie




DZIEŃ DRUGI

Carpaccio wołowe z plastrem truflii, parmezanem, rukolą grzanką i masłem ziołowym


Udko gęsie z  kapustą z żurawiną, puree z kozim serem i sosem z derenia

Comber jagnięcy w sosie figowym z buraczkami, marchewką i czerwoną soczewicą.

Panna Cotta gruszkowa na coulis z pigwy

    DZIEŃ TRZECI
Befsztyk tatarski z borowikiem i olejem truflowym

Polędwiczka wieprzowa Sous Vide marynowana w trawie cytrynowej z sosem z pieczonego czosnku, musem z pasternaku i borowikiem

Ravioli z kaczką, szałwią, i chili.




Reasumując to był to bardzo udany pobyt. Jeżeli mielibyście ochotę na inną, mniej wykwintną kuchnię to polecam przy wejściu do zamku znajduje się Karczma Jurajska, gdzie zjecie fantastyczne pierogi z kurkami lub placek po węgiersku a zimą pali się w kominku.

Końcówka roku to ponowna wizyta w "Dym na Wodzie" i ponownie bez fotek, szkoda ale policzki wołowe rozpływały się w ustach.
W grudniu coraz częściej bywaliśmy w Słupsku a przy okazji odwiedziliśmy kilka restauracji. Polecamy Ferro di Cavallo gdzie zjecie świetną pizzę i makarony.
Przy skrzyżowaniu ulic: Grodzka, Kopernika, Kilińskiego powstała nowa restauracja o fajnej nazwie La Venda. Cenowo bardzo przystępnie. Smakowo powyżej średniej. Wystrój lokalu dość ładny.
Tagiatelle ze szpinakiem. Bardzo dobre ale przyczepił bym się do talerza i chyba ten pomidor i sałata nie potrzebne.
Sakiewki z piersi kurczaka na puree ziemniaczanym i grillowanymi ziemniakami.


Camembert z grilowaną gruszka i żurawiną.
Ponownie zawitaliśmy do Atmosphere. Przyjaciele obchodzili 12,5 rocznicę ślubu. Restauracja znajduje się w the 100 Best Restaurant in Poland. Na początku zwrócę uwagę na obsługę ponieważ jesteśmy z żoną z branży a zaczynaliśmy jako kelnerzy więc to rzuca nam się w oczy. Mianowicie obsługa jest na poziomie gwiazdki Michelin'a, kultura, rekomendacje serwowanie dań po odpowiedniej stronie gościa restauracji czy w końcu wyjście dań z kuchni razem ( stolik 4 osobowy czy nawet większy otrzymuje dania w tym samym momencie a nie jak bywa w niektórych restauracjach, że kelner biega kilka razy).
Czas na dania
 Przegrzebki z langustynkami. Danie dobre ale mimo iż nigdy nie dorównam szefowi kuchni tej restauracji to uważam że to profanacja. Były wyczuwalne kawałeczki przegrzebków i langustynek wszystko w sosie. Jadłem wiele razy małże Św. Jakuba i zawsze całe. Tutaj wyglądało trochę na oszczędności. Jeden przegrzebek pocięty na kilka kawałków załatwił całe danie. Jak na 29 zł to nie warte swojej ceny i zepsute po prostu danie-szkoda.Smakowo było dobre ale to sos zakrył wszystko.
 Zupa z raków. Bardzo dobra
Na drugie wszyscy zamówiliśmy kaczkę w jabłkach i z kluseczkami. Kelner poinformował nas że szef kuchni może przygotować 2 piersi z gęsi ponieważ ma tylko 2 porcje kaczki. Bardzo mi to pasowało. Gęś-obłędnie pyszna .
 Soufflet czekoladowy
 Restauracja


Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii zamieszczonych na tej stronie są własnością ich autora (czyli moją). Jeśli chcesz je skopiować i rozpowszechnić, zwróć się z prośbą do mnie.