wtorek, 27 stycznia 2015

MICHEL MORAN- BISTRO DE PARIS

 Bistro de Paris, została wybrana z przewodnika Michelin'a. Restauracja znajduje się również w przewodniku Gaullt& Millau. Rezerwacji dokonaliśmy z wyprzedzeniem kilkumiesięcznym. Nie wiem czy tak długo trzeba czekać ale po doświadczeniu z Atelier Amaro postanowiłem dokonać rezerwacji wcześniej.
Stolik można zarezerwować  drogą e-mailową bezpośrednio ze strony restauracji.
Do Warszawy pojechałem z żoną i z książka autorską Pana Michel'a, którą otrzymałem pod choinkę.

 Przed przyjazdem napisałem e-mail z zapytaniem jakie są szanse na autograf i jakież było moje zaskoczenie  na odpowiedź z Bistro de Paris, że Pan Michel podejdzie do nas przy kolacji.

Podobnie jak w Atelier Amaro w dniu kolacji personel potwierdza rezerwację stolika u mnie jeszcze przypomniano mi żebym zabrał ze sobą książkę :)
Wnętrze restauracji jest bardzo eleganckie jak i cały budynek bo to Teatr Narodowy.
Na wejściu serdecznie wita nas personel. W restauracji dominują panie w obsłudze.
Wybieramy dania z karty.Karta oparta jest o dania kuchni francuskiej. Kolację rozpoczynamy lampką wina musującego.
Pierwsze dania nie mogły nie zawierać ulubionej Foie Gras!!!!
Na Amuse Bousche otrzymujemy wędzoną pierś kaczki z foie gras ( zdj. poniżej)

 Terina foie gras z pomarańczową marmoladą i przyprawami
Foie Gras z kaczki na ciepło, chutney z gruszki „Nashi”z syropem z gruszki "Nashi" i domowym brioche.
Do Foie Gras jak przystało zaproponowano nam lampkę białego słodkiego wina.
Po pierwszym daniu otrzymaliśmy granitę truskawkową zalaną winem musującym. Podaje się to po to żeby zmienić całkowicie smak przed głównym daniem. W między czasie pojawia się sam Michel Moran, podchodzi do naszego stolika i pyta czy wszystko jest w porządku i udaje się do kolejnych stolików.

Danie główne. Do dania głównego wybraliśmy butelkę czerwonego półwytrawnego wina francuskiego.

 Chrupiąca pierś perliczki z udkiem, guinoa z kurkumą, sos miodowo-sojowy
"Tournedos" Rossini ( czyli polędwica wołowa),sos Madera z truflami i smażone Foie Gras.
Autorem dania jest kompozytor i znawca kuchni Gioacchino Rossini. Gdy zamówił danie swego pomysłu, kelner, który je serwował, uznał je za tak nie smaczne, że odwrócił się (tourner) plecami (dos) do kompozytora i jego potrawy. Tak powstała nazwa :)
Szkoda że nie zrobiłem zdjęcia po przekrojeniu. Mistrzostwo świata w środku mięso różowe!!! Po daniu głównym ponownie zjawia się szef Michel, podchodzi do stolików i pyta gości czy wszystko smakuje. Podchodzi do nas i podpisuje moją książkę.



Desery:
Suflet Grand Marnier
 Moim deserem były sery francuskie. Jak zobaczyłem ten wózek z serami to myślałem, że spadnę z krzesła!!!
Niestety wszystkich nie zapamiętałem. Zaczynając od godziny 18 na talerzu od sera najdelikatniejszego( kozi Chevre) zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Po drodze znajduje się Camembert wydaje mi się że na godzinie 21 no i na godzinie 16 ser Roquefort. Do tego winogrono, orzechy i koniecznie kieliszek Porto. Niebo w gę.............e.!!!!!
Na koniec ponownie zjawia się sam Michel Moran i proponuje wspólne zdjęcie. Niesamowite jaki sympatyczny, uśmiechnięty człowiek!!!

Reasumując, Bistro de Paris to najwyższa półka, światowa klasa. Zastanawia mnie dlaczego i ta restauracja nie otrzymała gwiazdki Michelin,a. Myślę, że to kiedyś nastąpi. Cenowo restauracja do tanich nie należy no ale nie oszukujmy się produkty na talerzach to najwyższa jakość. Znacznie tańszy jest lunch biznesowy. Generalnie większość produktów przylatuje  z Francji, więc możemy nie lecąc do Francji poczuć odrobinę tego bogatego kraju w smaki w Warszawie!!!!!!!Polecam!!!!!!!!!

Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii zamieszczonych na tej stronie są własnością ich autora (czyli moją). Jeśli chcesz je skopiować i rozpowszechnić, zwróć się z prośbą do mnie.

niedziela, 25 stycznia 2015

ATELIER AMARO

W poście tym opiszę podróż po smakach w Atelier Amaro. Zacznę od tego, iż rezerwacji stolika próbowałem dokonać trzy razy aż się udało. Czekaliśmy z żoną trzy miesiące ale powiem Wam, że warto było!!!
Przed przyjazdem do Warszawy korespondowałem a Panem Wojciechem drogą e-mailową ponieważ chciałem kupić książkę jego autorstwa i przywieźć ją do restauracji aby zdobyć podpis. Otrzymałem błyskawicznie odpowiedź, że książka z autografem będzie na mnie czekała w restauracji. Bomba!!!!
Przed przyjazdem manager restauracji kontaktuje się telefonicznie aby potwierdzić termin. No i w końcu nastąpił ten dzień!!!!!!!!!!!!!!!!!!






W restauracji jest 15 stolików dwuosobowych, pracowało 7 kelnerów razem z managerem  restauracji.
 Jak już wiecie w Atelier nie ma typowej karty dań są tzw. momenty czyli menu degustacyjne co jest fajną sprawą. Do wyboru są: 3,5 lub 8 momentów.






Wybraliśmy 8 momentów bo jak często bywa się w Atelier Amaro? Do momentów wybraliśmy selekcję polskich alkoholi.
Na początku do stolika podchodzi manager restauracji, opowiada o menu i pyta się o uczulenia czy o produkty, których nie chcemy otrzymać. Proponuje lampkę wina na początek. Po wybraniu menu na stolik wędrują sztućce i woreczek z rozgrzanymi kamieniami, w którym znajduje się pieczywo własnego wypieku min. chleb barwiony palonym sianem.
Zanim zaczną przychodzić momenty pojawiają się 3 amuse bousche. Po każdym "daniu" przychodzi kelner z nowymi sztućcami

 Marynowana słonina z plastrami głąba kalafiora marynowanego w sosie z orzechów włoskich.
 Chips z kaszanki a w zasadzie dwa a w środku czekolada
Następnym była beza jabłkowa ze ślimakiem. Niestety za szybko zjadłem i nie zdążyłem zrobić zdjęcia.

Po czekadełkach przyszedł czas na momenty a do każdego z nich nalewka. Trzeba przyznać, że wiedza kelnerów na temat alkoholi ( na temat jedzenia również)jest niesamowita. Znają każdy szczegół. Szkoleni są bezpośrednio w destylarniach a są to często małe rodzinne miejsca.Zgranie wszystkiego jest niesamowite. Przychodzi jeden kelner zabiera podstawki czy talerze po skończonym momencie, zaraz podchodzi następny ze sztućcami i za nim kolejny z nalewką,opowiada o nalewce i po jego odejściu podchodzi kelner z kolejnym momentem. Niesamowite zgranie.
Pierwszą nalewką była nalewka o nazwie " Rajskie jabłuszko" a produkowane  w Łomiankach pod Warszawą


W tej wazie były gorące kamienie i2 listki jarmużu zalane gorącym bulionem po to żeby się zblanszował i powędrowały niżej na rybę.

Sterlet ryba z rodziny jesiotrowatych marynowana w pudrze z buraka z galaretką z wędzonego jabłka z gorczycą + wyżej wymieniony jarmuż.
Kolejna nalewka to Westal Holly Grass. To alkohol z trawą turówką z Kaszub, o nucie wanilii.

Drugi moment to tatar z sarny z orzechami pinii, puder z musztardy i plastrami rzepy.
Trzecia nalewka to trzeciego momentu to nalewka z rokietnika, którego najwięcej jest nad morzem. Alkohol z rokietnikiem leżakuje w szklanych naczyniach i przez 4 lata wystawiany jest na słońce aby naturalne ciepło wytrąciło cukier, który ograniczy goryczkę rokietnika.
Powyżej pierożki z buraka z kozim serem z kiełkami rzodkiewki. Para powstała po zalaniu olejem z trawy żubrowej.
Czwarta nalewka to Likier Staropolski ze śliwki suskiej
Momentem, który przywędrował po nalewce to flaki cielęce smażone w tempurze z pestkami dyni, kostką z pora zalane wywarem z grzybów, śliwki suskiej z dodatkiem oliwy z kopru.

Piąta nalewką była nalewka Golden Rose. Jak nazwa mówi nalewka z płatkami róż i ziół. Produkowana na Podlasiu.

Piąty moment to Carbonara z Salsefii ( korzeń salsefii przypomina korzeń pietruszki) kwaszona w serwatce, grasica cielęca marynowana w oleju z orzecha laskowego, rukiew wodna i tarty chrzan

Szósta nalewka to 'Młody Ziemniak" i jak nazwa mówi jest z młodego zielonego ziemniaka z destylarni Chopina. Ta destylarnia jest jakby partnerem biznesowym Atelier Amaro.
Szósty moment to Troć zawinięta w plaster kiszonej kapusty w wywarze z imbiru, szafranu i goździka, nasturcja i popcorn z gryki.
No i przy tym momencie wywiązała się dyskusja z jednym z kelnerów na temat troci dlatego, że pochodzimy ze Słupska i wiem, iż w Słupi zawsze troć pojawiała się na tarło i wędkarze z całej polski zjeżdżali się zaraz po nowym roku na zawody wędkarskie. Kelner poszedł do samego Wojciecha Modesta Amaro aby zapytać o troć. Potwierdziły się nasze przypuszczenia . Zaraz po tym zostaliśmy poproszeni na dół ( kuchnia znajduje się pod restauracją) aby się spotkać i chwilę porozmawiać z samym szefem. Zapytał, które danai nam smakowały, porozmawialiśmy chwilę o troci i otrzymałem autorską książkę z autografem, którą szef obiecał mi jeszcze przed przyjazdem.Człowiek bardzo miły, mimo wielu zamówień zgodził się na kilka zdjęć.

Czas na siódmą nalewkę. Była to nalewka z wędzonej śliwki i dzikiej wiśni spod Płocka. Towarzyszył temu moment: zając na słoneczniku z demi glace, karmelizowany liść klonu, czarny bez, i suszona foie gras.

Chciałbym napisać jak zostało to danie podane. Najpierw przywędrował kapelusz a raczej melonik zakryty serwetką. Następnie kelner przyniósł talerzyk z częścią dania a raczej momentu. Kolejny kelner przyniósł kolejny melonik, z którego wysypał na talerz suszoną foie gras a z drugiego melonika szczypcami wyjął mięso zająca. Wyglądało to niesamowicie!!!!
Po siódmym momencie pojawił się tzw. przeddeser a był to sorbet z rokietnika. miód i chilii.
Następnym momentem był ostatni ósmy moment, muss czekoladowy z topinamburem ( niesamowite połączenie), chrupiące siano z buraka, mirabelka i mak. Do tego otrzymaliśmy dwujniak malinowy spod Tarnowa.
Wydawało by się, że to koniec. Nic mylnego po deserze pojawił się jakby "podeser" a była to beza z musu z pistacji iżelem z żurawiny.
No i na koniec espresso i petit fours na które składały się: szyszki ze śliwką, kuleczki z jałowcem, i czekoladki z trawą żubrową.
Reasumując, jeżeli ktoś z Was gotuje lub interesuje się dobrą kuchnią a w szczególności opartej na polskich produktach to zachęcam bo warto i nie ważna jest cena jaką zapłacicie za kolację bo PASJA CZY HOBBY JEST BEZCENNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!






Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii zamieszczonych na tej stronie są własnością ich autora (czyli moją). Jeśli chcesz je skopiować i rozpowszechnić, zwróć się z prośbą do mnie.

czwartek, 8 stycznia 2015

2015 rok Gault& Millau i Michelin'a



rok 2015 rozpoczął się dość fajnie kulinarnie. w Nowy Rok weszliśmy podczas pobytu w Zakopanem a raczej w Witowie, gdzie mieszkaliśmy.

STYCZEŃ

 W pierwszy dzień Nowego roku odwiedziliśmy restaurację Ziębówka, którą to widzieliśmy podczas pobytu we wrześniu w górach. Położona przy drodze z Kościeliska do Witowa, sama, jedyna w sąsiedztwie lasu i w pobliżu wejścia do Doliny Chochołowskiej.



Baranina z soczewicą i sałatką z cukinii z mięta

Grillowany oscypek z bruszwicą.

Restauracja bardzo klimatowa gorzej niestety z obsługą i jedzeniem. Obsługiwała nas dziewczyna, która przyznała, że jest pierwszy dzień w pracy i nie znała karty ale sobie fajnie radziła, pytała szefa kuchni, była uśmiechnięta. Zamówiłem kwaśnicę z bruszwicą, duszony udziec barani z soczewicą i cukinią z miętą oraz na deser suflet czekoladowy z lodami i cynamonem. Moja żona tylko oscypka z bruszwicą i suflet.
Z przykrością muszę przyznać że jedzenie smakowało średnio. Zupy nie otrzymałem pierwszej a druga a raczej razem z deserem. Najpierw otrzymałem drugie danie bo albo kelnerka pomyliła zamówienia albo kuchnia się pomyliła. Kwaśnica z bruszwicą wyglądała co najmniej dziwnie.Połowa zupy fioletowa a jak się wymieszało to wyglądało na kwaśnico-barszcz. Podczas pobytu jadłem wielokrotnie kwaśnicę i nigdy w takim wydaniu. Smakowo nie było źle, dość ciekawy smak, i odważne połączenie szefa kuchni co świadczyć może o jego keatywności. Zupę musiałem kończyć ponieważ lody się już roztapiały na deserze, który przywędrował razem z zupą. Śmiesznie jeszcze ie jadałem w takiej kolejności.
Jeżeli chodzi o baraninę to było trochę 'sucho' na talerzu.
Z całej trójki najlepszy był deser. Niestety nie mogliśmy zostawić napiwku. Jednak trzeba dać szansę ludziom tam pracującym, następnym razem sprawdzimy czy się polepszyło bo miejsce jest wspaniałe.

W grudniu 2014 roku stałem się szczęśliwym posiadaczem kulinarnego przewodnika GAULT&MILLAU. Z tego przewodnika wybraliśmy jedną z czterech zakopiańskich restauracji, która miała zaszczyt znaleźć się w owym przewodniku. Odwiedziliśmy Bąkowo Zohylino Wyżno przy ulicy Piłsudzkiego 28A.
To był strzał w dziesiątkę. Restauracja znajduje się w starej chacie. Uwaga!!!!!!!!!!!! nie mając rezerwacji raczej nie znajdziecie stolika. My rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem 3 dniowym i musieliśmy dostosować się do pierwszego wolnego terminu.

Wnętrze karczmy jest bardzo klimatowe, duże ławy i stoły. Po środku ogromne palenisko, które nadaje klimatu i dostarcza ciepła. Na 99% będziecie dzielić stół z innymi gośćmi ( nam to nie przeszkadzało)
Na uwagę zasługują kelnerzy, pełen profesjonalizm być może że obsługują sami faceci, he he.
Kolej na jedzenie. Nie ma tutaj prac artystycznych na talerzu jak w restauracjach z gwiazdkami Micheli'a czy innych eleganckich restauracjach. Bardzo dobrze że tak jest ponieważ nie pasowało by to do tego miejsca. Kuchnia opiera się na daniach regionalnych czyli POLSKICH!!!!!!!!
Zamówiliśmy: kwaśnicę, borowikową,


Kwaśnica podawana w taki sposób

borowikowa


Na danie główne zamówiliśmy: baraninę i co mnie ucieszyło mięso jelenia w formie filetów z kurkami i pieczonymi ziemniakami!!!!-obłęd!!!
Baranina

Jeleń z kurkami



Menu
Na deser-szarlotka


Myślę, że podczas kolejnej wizyty w Zakopanem ponownie odwiedzimy karczmę. Polecamy!!!!!!!


W styczniu po powrocie do domu ponownie odwiedziliśmy restaurację Dym Na Wodzie w Ustce o której wspominałem już we wcześniejszych postach. W końcu zrobiłem fotki , które zamieszczam poniżej.

Amuse Bouche w formie pierożka

Tatar z łososia, kompresowany octem winnym ogórek, kawior, piklowane palone cebulki

Carpaccio z polskiej wołowiny, kapary, rukola, żurawina, ser bursztyn

Strogonoff z serca jelenia z podgrzybkami, kiszonym ogórkiem ijałowcem

Sałatka Cezar

Polędwiczki wieprzowe w korzennej panierce z chałki z puree z karmelizowanej marchewki, selera i szpinaku, palona brukselka z granatem

Comber jagnięcy z Wrześnicy w wędzonym boczku ze Starkowa, pierogi z kaszą gryczaną i miętą, puree z karmelizowanej marchewki, sos żurawinowy, roszponka,  rzdkiewka emulsja z pietruszkowa

Waniliowy sernik z gruszką, lody waniliowe, sos czekoladowy

Płynące czekoladowe ciasteczko z sosem krówkowym z lokalnej kawiarni Mistral, owoce

Creme Brule

Poniżej menu ze stycznia


Jak zawsze wszystko na najwyższym poziomie. Do zobaczenia w Dymie niebawem.
Warszawa. W styczniu odwiedziliśmy Warszawę z racji zabookowania w końcu stolika w Atelie Amaro. Przy okazji odwiedziliśmy inne restauracje. Oto relacja.

SOWA I PRZYJACIELE-WARSZAWA. GAULT& MILLAU ( JEDNA CZAPKA)

Restauracja znajduje się w przewodniku Gaullt& Millau
Restauracja mieści się w dawnej Karczmie Słupskiej, fajnie ponieważ z żoną pochodzimy ze Słupska więc było miło a pamiętam jeszcze Karczmę Słupską w tym miejscu jak i w Słupsku na Wojska Polskiego ( osobny post)




         Kolejna restauracja na naszym kulinarnym szlaku Warszawy to   BISTRO DE PARIS- MICHEL MORAN  ale to w osobnym poście.

RESTAURACJA U FUKIERA MAGDY GESSLER.WARSZAWA.pRZEWODNIKI MICHELIN'A I GAULT& MILLAU ( JEDNA CZAPKA)

Restauracja nie była planowana, jednak podczas zwiedzania starówki stwierdziliśmy, że dobrze byłoby coś zjeść. Tak trafiliśmy do Fukiera.Warto było bo miejsce urzeka klimatem i kuchnia, naszą-polską!!Chociaż znajdziemy dania z innych regionów Europy. U Fukiera znajduje się zarówno w przewodniku Michelin'a jak i w Gaullt& Millau. Moim zdaniem zasłużenie.
Przed wojną rodzina Fukiera gromadziła największą kolekcję najlepszych win na świecie!!!!!!!!!!!!!
Niestety przyszła wojna i ........................



W restauracji bywali tacy goście jak: Angielska Księżna Królewska Anna, Hanna Suchocka, Claudia Schieffer, Naomi Campbell, Królowa Danii Małgorzata II, Roman Polański, Icchak Rabin, Javier Solana, Catherine Deneuve czy królowa Hiszpanii Sophia.
Nasze menu było krótkie ponieważ porcje bły zbyt słuszne żeby starczyło miejsca na deser.


Pierwsze dania to:
 Barszcz czerwony jak rubin na zakwasie i skórkach z antonówek z pasztecikiem. Świetny i ten smak świeżych buraków. To czuć!!!!!!( zdj. poniżej).

Żur na prawdziwkach z krótką biała kiełbasą. Ciekawe połączenie. Nie sądziłem, że będzie tak smaczne( zdj. poniżej)
 Dania główne:
 Pierogi z cielęciną okraszone skwarkami
 Kotlet schabowy z kapustą na całą patelnię
            Powyżej na zdjęciu kolekcja win jak i zdjęć znanych osób, które gościły u Fukiera. Podsumowując wizytę trzeba powiedzieć, że tanio nie jest ale smacznie a po za tym  wyobrażam sobie podatki jakie trzeba zapłacić za lokal w takim miejscu. Polecam ponieważ wnętrze zapiera dech w piersi. 
Z Warszawy pojechaliśmy do Łodzi i odwiedziliśmy restaurację Galicja, która mieści się na terenie Manufaktury. Kilka dni przed naszą wizytą w Galicji Robert Makłowicz promował swoje wina, które dostępne są właśnie w Galicji.


Selekcja sezonowych piw po 250ml, więc dacie radę

Wnętrze

Na starter Cepeliny



Golonka na czerwonej kapuście


Schabowy z pieczonymi ziemniakami

kolekcja win

wnętrze-restauracja dolna


 Restauracja jest bardzo przestępna cenowo, nie zrujnuje portfela. Deseru nie zamawialiśmy ponieważ nie było już miejsca. Restaurację odwiedziły znane osoby takie jak: Rafał Królikowski, Ewa Kasprzyk, Andrzej Grabowski, Ministra sportu Anna Mucha i wiele innych osób.

 LUTY  

W lutym ponownie zjawiamy się w Warszawie i kursujemy między stolica a Łodzią. Odwiedzamy kolejne restauracje:

PLATTER BY KAROL OKRASA- WARSZAWA. Przewodniki Michelin'a i Gault& Millau ( 2 CZAPKI)

Restauracja mieści się na piętrze hotelu Intrecontinental. Niestety samego szefa żeby spotkać w restauracji graniczy z cudem, więc przed wyjazdem do Warszawy wysłałem książkę kucharską do podpisu, niestety nie udało się odebrać książki podczas kolacji ponieważ nie udało się Pani Bożenie ( menager restauracji) uzyskać autografu. Jak pech chciał sam Karol Okrasa pojawił się następnego dnia. Udało się zdobyć podpis a książkę odebrałem przy kolejnej wizycie w Warszawie. Poniżej klika fotek z pobytu.

Amuse Bouche- krem z cebuli

Starter- przypalany tatar z troci z pijaną zupą rybną, palone małże Św. Jakuba
Starter-policzki wieprzowe


Muss z mango przed daniem głównym dla zmiany smaku

Danie główne- polędwiczki z jelenia w miodzie wrzosowym, puree z topinambura
Danie główne- gęsie udko confit

widok na kuchnię

restauracja. w drugiej części od godziny 20 zawsze ktoś gra na fortepianie.


Deser-kawowa babeczka z owocami

Deser-kremówka z koziego sera, owoców i orzechów, lody malinowe, werbena cytrynowa, palone masło
Jeżeli chodzi o cenę to jest to droga restauracja i porównując ja do np. Bistro de Paris niestety zdecydowanie Bisto wygrywa klimatem i jedzeniem. Platter by Karol Okrasa znajduje się zarówno w przewodniku Michelin'a jak i w Gaullt& Millau.


MITMI RESTOBAR- ŁÓDŹ. Przewodnik Gault& Millau
 Restauracja znajduje się w starej części w OFF PIOTRKOWSKA. Fajny przykład jak można ze starych pofabrycznych terenów stworzyć klimatyczną knajpę, która znalazła się w przewodniku Gaullt& Millau. Młody personel z uśmiechem na twarzy opowiadają o daniach z karty. W Mitmi koniecznie zapytajcie o piwa regionalne i ice tea!!!!! My zamówiliśmy:


Starter-Szpik kostny 
                                                                                                          
Danie główne- Policzki wołowe duszone w Porto, bok choy

Danie główne- ossobucco



Będąc w Łodzi koniecznie musicie odwiedzić tą knajpkę. Cenowo bardzo przystępnie. Nie zapomnijcie zabrać jednego z regionalnych piw do domu.

SOWA I PRZYJACIELE ( PO RAZ DRUGI) WARSZAWA (osobny post)


ANATEWKA-ŁÓDŹ (Gault&Millau jedna czapka)

Na terenie Manufaktury znajduje się Anatewka.( druga restauracja znajduje się na 6 Sierpnia) Restauracja nawiązuje do dawnej kultury żydowskiej. Ludność żydowska stanowiła znaczny procent dawnej Łodzi. Nazwa Anatewka to nazwa miejscowości w Rosji, gdzie mieszkali Żydzi. Restaurację odwiedziło wiele znanych i sławnych postaci min: Gucci, Kenzo, Prada, Budka Suflera, Anna Dymna, Zbigniew Boniek, Krzysztof Zanussi, Daniel Olbrychski i wielu, wielu innych.

W restauracji dominuje kuchnia żydowska ale zjemy również inne potrawy. My testowaliśmy smakowo następujące dania.


Starter-Śledzik z żurawiną

Starter-zupa Czorba na słodko


Danie główne-pierogi z wołowiną

Danie główne- ozory wołowe w sosie chrzanowym, kugel ziemniaczany.
Na deser nie starczyło miejsca:) Cenowo restaurację zaliczam do średniej ale za to z wysoką jakością potraw.

JUNG&LECKER- WARSZAWA (Gault&Millau). Knajpa roku 2013 wg. Macieja Nowaka

Restauracja czy raczej bistro znajduje się na ulicy Emilii Plater. Znajduje się tutaj niezła kolekcja win i min. dlatego knajpka nas przyciągnęła. Kolekcja win Riesling i Gewurztraminera jest spora. Wina właścicielka (która często bywa na miejscu )sprowadza bezpośrednio z Niemiec z małych rodzinnych winnic. Jung&Lecker czyli młody i smaczny nawiązuje do win.
W bistro ciągle full, jedni przychodzą na lampkę wina inni na przekąskę czy coś bardziej treściwego a jeszcze inni po butelkę wina. Nam było dane w tej knajpce gościć 3 razy i myślę, że jeszcze przy okazji wizyty w Warszawie zawitamy do Jung&Lecker. Oto kilka fotek


Deska serów hiszpańskich, szkoda że nie polskich.

Pierś z kaczki faszerowana szpinakiem i granatem

Makaron z suszonymi morelami i jarmużem

Jeżeli będziecie w Warszawie koniecznie wpadnijcie tutaj na lampkę wina a może nawet na przekąskę.!!!
Knajpka przystępna cenowo, chociaż niektóre danie lekko zawyżone cenowo.

OPASŁY TOM-WARSZAWA. PRZEWODNIK GAULT&MILLAU (JEDNA CZAPKA)

Mieści się przy ulicy Foksal 17 gdzie dawniej znajdowała się księgarnia Państwowego Instytutu Wydawniczego. Wnętrze przypomina "tamte" czasy. Restauracja nie jest duża i kuchnia  do największych nie należy (chodzi mi o wielkość, bo jakością dorównuje największym) co jest niezłym wyzwaniem logistycznym podczas serwisu. Udało nam się otrzymać stolik zarezerwowany dla kogoś ale mieliśmy 1,5 h na konsumpcję a że nie byliśmy wielce głodni to w zupełności wystarczyło. Siedzieliśmy właśnie w tej części gdzie gotowała kuchnia i mogliśmy podziwiać wyczyny zespołu Agaty Wojdy ( która zresztą była na serwisie).
Agata Wojda to elita polskiej gastronomi, wielokrotnie nagradzana przez Michelin'a, sympatyczna o czym przekonałem się osobiście. Nie zajmuje się skomplikowaną, przekombinowaną kuchnią i w żadnym wypadku kuchnią fiusion.
Z sama Mistrzynią kuchni


Dnie główne- gładzica z cukinią i ziołowym aioli

Danie główne- Okoń morski z fregola sarda i sosem puttanesca


Opasły Tom należy do restauracji ze średnim przedziałem cenowym czyli nie za tani ani nie za drogi.

Podczas tego kursowania między Warszawa a Łodzią pojawił się pomysł aby "skoczyć" na weekend do Krakowa i to był strzał w 10-tkę.( relacja z pobytu na blogu world-castle.blogspot.com)
Kraków dawno chodził  mi po głowie jako miasto na szlaku kulinarnej mapy Polski.
Pierwsze co, to napisałem do Adama Chrząstoskiego, jednego z najlepszych szefów kuchni z zapytaniem o spotkanie. Niestety Adam był w tym czasie w Rynie na zamku ponieważ odbywała się kolejna ważna impreza kulinarna pt. ''Martell" ( o imprezie może kiedy indziej)
Szef za to booknął nam stolik w swojej knajpie.

ED RED- KRAKÓW ( Gault&Millau- 2 CZAPKI)

Restauracja słynie ze świetnych steków, które pochodzą z polskiej wołowiny!!!!!
Na wejściu sympatyczny personel wita nas z uśmiechem i prowadzi  do stolika gdzie widać jak kuchnia ciężko pracuje.Miejscówka nr 1!!! Oj jak bym skoczył tam do chłopaków i usmażył wołowinkę!!! Jednak tego wieczoru jestem po innej stronie.



Amuse Bouche-kromeczka z szynką.


Starter-Kaszanka

Starter- podroby cielęce. Od godziny 18:00 wg.wskazówek zegara: policzki, móżdżek, grasica, ozór, wątróbka

Danie główne-burger bez bułki!!!Można? można!!

Danie główne- T-bone stek


Szafa sezonująca wołowinę



 Powiem tak, w wielu miejscach jadłem wołowinę ale takiego mistrzostwa nie spotkałem!!!!!!!Cenowo tanio nie jest ale dla takiej wołowiny warto zapłacić, bo mamy w tym miejscu gwarancję jakości.
Knajpa znajduje się przy samym starym rynku, lokalizacja świetna.

WIERZYNEK+ KRAKÓW. POZA PRZEWODNIKAMI KULINARNYMI ALE ZA TO Z TRADYCJAMI!!
Wierzynek to miejsce niezwykłe, jedna z najstarszych restauracji Europy. Rok 1364 sugeruje wielką ucztę, którą zlecił Kazimierz Wielki właśnie Mikołajowi Wierzynkowi z tytułu ślubu swojej wnuczki. Prawdopodobnie nie było to w tym miejscu a w kamienicy obok, której jedna z sal należy do Restauracji a z kolei w niej zachowały się elementy z 14w.
Szczerze to czuję się nieswojo w takich restauracjach bez garnituru. Jednak to był lunch i spontaniczny wyjazd do Krakowa więc usprawiedliwienie jest ( nie było tak źle, część klientów również przyszła bardziej na luzie). Dziwi mnie to iż restauracja nie znalazła miejsca w przewodnikach Gault& Millau czy Michelin.
No nie mi to oceniać, ale odwiedzając coraz więcej miejsc zaczynam się zastanawiać czym sugerują się inspektorzy. Nie wierzę, że podczas inspekcji wszystko jest skopane, że nawet nie zasługuje na jeden komplet sztućców Michelinowskich czy nawet wyróżnienie bez czapki w Gault& Millau.
Górna restauracja

Amuse Bouche- terrina z rukolą, kozim serem i pomidorami

Starter- żurek

Danie Główne- Pierś z kaczki z sosem agrestowym, ziemniaczanym gratin i faszerowanym kwiatem cukinii a do dekoracji storczyk

Danie główne- pierogi ruskie i z grzybami

Dolna restauracja połączona z kawiarnią

Kawiarnia z pralinkami Wierzynka. Warto zakupić-ręczna robota!!

Do Wierzynka warto wstąpić i to nie tylko na świetną kuchnię ale nawet po to żeby podziwiać wnętrza restauracji a być może uda wam się usiąść na krześle na którym siedział nie jeden nasz prezydent jak i nie jeden prezydent Stanów Zjednoczonych czy Steven Spilberg lub. Robert de Niro. Kto wie?
Restauracja do tanich nie należy ale jakieś skromniejsze dania jak pierogi ( nie spustoszą portfela). Serwis to poezja i marzenie niejednego restauratora no i sama lokalizacja na rynku. Jak siądziecie na piętrze to zajmijcie stolik we wnęce z widokiem na cały rynek. Warto dokonać rezerwacji stolika!!!!

MARZEC

ZAKŁADKA- KRAKÓW. PRZEWODNIK MICHELIN'A I GAULT& MILLAU ( 2 czapki)

Zakładka, fajna nazwa. Dlaczego zakładka? Restauracja znajduje się na kładce prowadzącej na dzielnicę Kazimierz. Czyli gdybyśmy z Kazimierza szli na drugą stronę Wisły to bylibyśmy za kładką:)
W karcie dominuje kuchnia francuska co mi pasowało. Również warto dokonać rezerwacji stolika szczególnie na wieczór a już nie mówię o sezonie turystycznym myślę, że tydzień wcześniej to minimum. Restauracja fajnie położona ponieważ kilkaset metrów dalej znajduje się Qubus Hotel.


Amuse Bouche- muss z oliwek, ricotta i grzanki

Starter- Foie Gras

Starter- pieczone ślimaki w czosnku

Danie główne- pieczona pierś perlicy, ziemniaki gratin, krem z pieczonego selera, borowiki

Danie główne-udko królika, ziemniaki i marchew, buraki na zimno


Deser-mrożony nugat z pralina migdałową
Deser- mus mascarpone ze śliwkami


Jeśli będziecie w Krakowie i będziecie mieli dylemat, którą z restauracji wybrać to polecam ZAKŁADKĘ. Ceny jak na jakość i wyróżnienie w dwóch przewodnikach są bardzo przystępne.

MĄKA I WODA. WARSZAWA. GAULT&MILLAU ( JEDNA CZAPKA)

Restauracja znajduje się na Chmielnej 13A. Trzeba przejść przez bramę.
 Wnętrze restauracji jest nowoczesne i przyjemne. Po środku stoi potężny piec opalany drewnem, w którym wypieka się pizzę. Weszliśmy do restauracji z marszu. Knajpa prawie full ( pisało w przewodniku, że Mąka i Woda należy do nielicznych knajp w Warszawie gdzie ustawiają się kolejki), jednak zajęliśmy stolik z rezerwacji późniejszej, więc ponownie mieliśmy 1,5 h na lunch. Generalnie wszystkie zamówione dania smakowały. Oto one





Starter- Fegatto Di Pollo czyli wątróbka drobiowa, pikle, rzodkiewka, świeża oliwa z oliwek

Focaccia

Pizza Porco- mozzarella di bufala, pomidorki daterini, speck, rukola, parmezan

Calzone Ripeno- ricotta, prosciutto cotto, bazylia, parmezan, mozzarella di bufala.
Jak wspomniałem wyżej, wszystko smakowało ale żebym powiedział wielkie Wooooooow to raczej nie. Może błednym jest myślenie, że produkty sprowadzane z Włoch to będzie to coś nadzwyczajnego. Przecież byliśmy z żoną we Włoszech i faktycznie jedzenie smakuje jakby inaczej ale myślę, że to już jest psychologia miejsca. Ma się świadomość, że jest się we Włoszech, fajny klimat, luz, knajpki, urlop.Chociaż cholera co nie podali to smakowało!!!Psychologia?
 Jadłem pizzę na podobnym cieście ( również z mąki sprowadzanej z Włoch) w innych miejscowościach chociażby w moim rodzinnym Słupsku gdzie nie docierają inspektorzy i powiedziałbym że ta słupska jest równie dobra a może i lepsza. Za  tą  w Mące i Wodzie trzeba zapłacić 35 zł!! trochę dużo nie? No ok bo Warszawa, lokalizacja i prestige i produkty włoskie

DRUKARNIA SKŁAD WINA &CHLEBA. ŁÓDŹ Przewodnik Gault&Millau.



Mieści się w OFF Piotrkowskiej dosłownie naprzeciwko MITMI RESTOBAR. Niestety to pierwsza knajpka, która nam się nie spodobała. Po pierwsze bardzo podkręcone zdjęcia na stronie a w rzeczywistości znacznie gorzej. Ok wnętrze proste, surowe pozostałości po magazynie czy warsztacie ale jakiś taki nie ład. Przypominało mi to bardziej stołówkę robotniczą. Duże stoły na 4-6 osób co powodowało, że tak jak ja z żoną zajęliśmy cały stół. Podczas naszej wizyty sporo ludzi wchodziło i wychodziło a gdyby były stoliki dwuosobowe było by więcej klientów a w razie czego można zsunąć i byłby duży stół. W knajpie widziałem dużą maszynę do mieszania ciasta. Knajpa wypieka swój chleb, który można kupić, tylko szkoda, ze nikt nie zaproponował nam spróbowania takiego chleba.
Zamówiliśmy: burgera i makaron pene w sosie z kurczakiem z suszonymi pomidorami. Burger nie byłby zły gdyby był doprawiony ale był z wołowiny. Natomiast przeraziła mnie bułka. Do złudzenia przypominała tą z MCdonald's. Szkoda bo wypiekając swój chleb mogliby wypiekać bułki. Makaron to również żart, mamałyga na talerzu, chyba nominacja do prestiżowego przewodnika uderzyła do głowy i zapomniano o jakości. Trzeba przyznać, że personel za to bardzo sympatyczny. Brak zdjęć potraw ponieważ nie warto zawieszać oka.

MARCELLO-ŁÓDŹ. GAULT&MILLAU

Fajna klimatowa knajpka ze świetnym wystrojem i fatalnym burgerem ale za to ze świetnym zapiekanym camembertem ze wspaniała kaczką . Tak tak ekspertką od kaczek jest moja żona.
Zamówiłem burgera ponieważ wcześniej pisałem o knajpie Drukarnia, która podobnie jest klasyfikowana w przewodniku Gault&Millau jak Marcello, żeby dokonać porównania. Tutaj to totalna porażka. Zastanawiam się ile ambicji ma szef kuchni żeby serwować gotowego burgera. Nie jestem inspektorem, czy krytykiem kulinarnym ale nie raz i nie dwa  robiłem burgera i wiem jak wygląda z wołowiny. Powinien być, soczysty i nigdy nie będzie płaski tylko środek zawsze lekko napompowany. Ten w Marcello totalnie płaski a mięso tak zbite jakby było przepuszczone 100 razy przez maszynkę. Brzegi poprzypalane-100% gotowiec!!!!! O bułce nic nie pisze bo wiadomo. Jednak Bardzo fajnie podany w porównaniu do Drukarni o sto razy lepiej wyglądało to na talerzu.



Starter-pieczony camembert w szynce dojżewającej

Satrer- rosół grzybowy. Fajna nazwa i smaczny

Wspomniana kaczka z puree z burakai ravioli. Świetna!!

Burger a la MC donald's tylko w lepszym otoczeniu.




Restauracja naprawdę fajnie urządzona. Mają włoską maszynę do krojenia szynki "parmeńskiej". Szkoda tylko że szynki nie uświadczysz. Może jest ale nikt nie zaproponował jak sie zainteresowałem maszyną.
Zaciekawiła mnie jedna rzecz, rok wcześniej restauracja była desygnowana imieniem i nazwiskiem Magdy Gessler a dziś już niestety tego nie ma. Ogólnie to knajpa nie jest droga i warto wpaść dla tego wystroju ale nie zamawiajcie burgera. Kilka metrów dalej na terenie Manufaktury jest American Bull, tam zjecie dobrego burgera. No cóż taka branża raz wzloty raz upadki :)

KASZUBSKA KOZA
Z Kaszubską Kozą spotkaliśmy się przy okazji wizyt w kilku restauracjach w Polsce. Postanowiliśmy odwiedzić Kaszubską Kozę osobiście a że mieszkamy na Pomorzu więc tak naprawdę było nie daleko. Nie będę opisywał dokładnie dojazdu w każdym razie w miejscowości Wiele musicie skręcić w polną drogę na Robaczkowo. Kontakt z właścicielem bardzo dobry, umówiliśmy się na wizytę i pojechaliśmy. W gospodarstwie jest ok 100 kóz, są bardzo towarzyskie na tyle, że chciały zjeść moje sznurówki od butów, he he. Wszystkie sery wytwarza się ręcznie i dlatego sery pojawiają się w najlepszych polskich restauracjach!!! Kaszubska Koza pojawia się na najważniejszych imprezach kulinarnych w Polsce. Znalazła swoje miejsce w przewodniku Gault&Millau ( produkty regionalne) i posiada certyfikat Slow Food.!!!!!!


myśli o moich sznurówkach




Moja kompozycja po powrocie + butelka Porto, która ocalała od powrotu z Portugalii w 2012 roku z małej rodzinnej winnicy, którą zwiedzaliśmy
Oto sery z Kaszubskiej Kozy.Pijana Koza to ser kwasowo - podpuszczkowy ( krótko dojrzewający) absolutnie unikatowy w skali światowej. Jest to ser młody, delikatny, bardzo aromatyczny. Od strony skórki jest obłożony wytłoczynami po najlepszych nalewkach ( smorodiny, czerwonej porzeczki ) Dojrzewa- maceruje się w oparach nalewki w szczelnie zamkniętych pojemnikach zrobionych ze szlachetnego drewna. Pachnie genialnie,smakuje jeszcze lepiej.


Knopek- delikatny świeży serek kwasowo -podpuszczkowy, jak twarożek.



Kozia Rura ser kwasowo - podpuszczkowy. Do wyboru w wersji solonej, z papryką, z czosnkiem, z czosnkiem niedźwiedzim, lubczykiem lub z miętą. Jest łagodny, kremowy i bardzo lekki. Typowo francuski.




Kozidymek to ser wędzony podpuszczkowy. Leżakuje kilka dni a potem przez kilka godzin wędzony jest w dymie z drewna olchowego .Jest lekko kwaskowy i leciutko słony. Wędzona skórka dodaje mu ciekawej tekstury i wędzonego posmaku. Nic tylko kroić i jeść sam lub jako towarzysza do kieliszka wina. Można też podawać go na ciepło lub jako dodatek do sałatek.



Kozie babki sery podpuszczkowe krótko dojrzewające na kulturach jogurtowych. Z dodatkiem, do wyboru: lubczyku, kozieradki, czosnku, czosnku niedźwiedziego, papryki, chilli, czarnuszki, pestki dyni, mięty, płatków pomidorów, migdałów, tymianku, kolorowego pieprzu, suszonej śliwki. 
Pszczółka ser podpuszczkowy z dodatkiem pyłku pszczelego i czarnuszki. W trakcie dojrzewania smarowany miodem naturalnym.
 

Koza robi też wiele innych serów (między innymi długo dojrzewające na zamówienie) i zdecydowanie nie powiedziała ostatniego słowa – możemy spodziewać się kolejnych smaków.



Wszystkie sery powstają z niepasteryzowanego, ręcznie !!! dojonego mleka (co ma wpływ na smak i jakość sera). Kozy jedzą tylko to co lubią i wypasane na naturalnych pastwiskach

Nagrody Kaszubskiej Kozy


 I miejsce w kategorii serów wędzonych - Ogólnopolski Festiwal "Czas Dobrego Sera" Lidzbark War

miński 2011 - ser "Kozidymek"
I miejsce w kategorii serów świeżych - Ogólnopolski Festiwal "Czas dobrego sera" Sandomierz 2014

Medal "Targów Smaki Regionów" MTP Poznań 2012 - ser "Kozia Rura"

Ser "Babka Truskawkowa 30.06.2013 zdobyła Puchar Wiceministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Kazimierza Plocke

Ser "Pijana Koza" Medal "Targów Smaki Regionów" MPT Poznań 2013

Posiadamy rekomendacje SLOW FOOD POLSKA oraz Euro-Toques Polska.

Jesteśmy członkami Europejskiej Sieci Dziedzictwa Kulinarnego POMORSKIE.

Jak będziecie w pobliżu np. we Wdzydzach Kiszewskich nad jeziorem to koniecznie musicie odwiedzić Kaszubską Kozę!!!!!!!!!!!!

KWIECIEŃ
W kwietniu ponownie zawitaliśmy do Warszawy więc udało nam się odwiedzić kolejna restauracje z przewodnika Gault&Millau. Restauracja Papaya. Dominuje tutaj kuchnia Azjatycka ( Tajska, Japońska). Powiem szczerze, że nie jest to samo co w Tajlandii ale bardzo zbliżone smakowo do tego co serwowano nam w tym kraju.


Przystawka: groszek z sosem sojowym i sezamem

Tom Khaa Kai - zupa z kurczakiem i mlekiem kokosowym

Pho – zupa z wołowiną, makaronem ryżowym i warzywami

Po starterze sorbet na złamanie smaku.

Kurczak z pędami bambusa, trawą cytrynową i chilli
Kurczak z orzechami nerkowca i warzywami

Fajne klimatowe miejsce na lunch z miłą obsługą. Cały serwis, jedzenie na wysokim poziomie. Restauracja mieści się na Foksalu. Polecam.

CZERWIEC
 W czerwcu odwiedzamy po drodze do Gniewu, zamek w Malborku. Pozstanawiamy odwiedzić również restaurację( Gault& Millau) Ghotic restaurant& Cafe.
Restauracje prowadzi Bogdan Gałązka, którego do gotowania zainspirował min. Chef Kurt Scheller.
Sam Chef Bogdan wychodzi do swoich klientów, opowiada z pasja o daniach. Otrzymałem jego autorska książkę z autografem. Oto kilka fotek
Czekadełko- burak na słodko

policzki wołowe

Zielona kura czyli pierś z pesto z pietruszki

Pamiątka z obiadu.
Jak będziecie na zamku a lubicie dobrze zjeść to koniecznie musicie tutaj zajżeć. Cenowo średnio ale bardzo smacznie i miło

LIPIEC
Ponownie Warszawa. W tym roku Warszawa nas kocha.
Odwiedzamy małą włoską restaurację tak naprawdę lokalizacja średnia ale to przykład że dobra knajpka przyciągnie klientów. Restauracja zlokalizowana w  bloku na Wołoskiej 74A. Restauracja w przewodniku Gault&Millau.
Wnętrze proste, bez przepychu z dekoracjami ( zdjęcia dań). Cenowo średnio. Zamówiliśmy tylko dania główne + deser i pizzę na wynos.
Moje gnocchi smakowo bardzo dobre ale niestety nie robione na miejscu. Szkoda bo to popsuło klimat całej knajpy.

kaczka

Pannacotta




Muszę przyznać, że smaki oddają atmosferę Italii ale jak wspomniałem gnocchi z torebki to przy takiej restauracji jest wręcz niedopuszczalne. Pizza, która zamówiliśmy na wynos-REWELACJA!!!

PAŹDZIERNIK
Ponownie Warszawa. Ponownie kursy i szkolenia i wylot z Warszawy na urlop.
Odwiedziliśmy sporo restauracji na starym rynku i nie bedę o nich pisał bo nie warto. Jak nie brudno to niesmacznie i niemiło.
Na Starym rynku najlepsze jedzenie jest u Fukiera. I jak ktoś nie lubi Magdy Gessler to tutaj do jedzenia nie ma zastrzeżeń. Jest drogo ale smacznie i miło i profesjonalnie. Reszta restauracji, które odwiedziliśmy wychodzą chyba z założenia, że i tak będziemy mieli klientów bo mamy najlepszą lokalizację.
Ja chciałbym sie skupić na drugiej restauracji Pani Magdy a mianowicie Polce. Zdziwieni byliśmy jak wieczorem chcieliśmy wejść na kolacje i bez rezerwacji nie było szans ale za to za dwa dni udało się.
W środku sporo ludzi, dużo obcokrajowców. W karcie była dziczyzna co mnie ucieszyło. Zamówiliśmy:
smażone borowiki

zaupa borowikowa

wątróbka drobiowa z jabłkiem i cebulką

polędwiczki z dzika na placku ziemniaczanym i pieczonym jarmużu
Jedzenie  pyszne!!!! Potwierdza to że lepiej zapłacić więcej i zjeść dobrze. Cenowo znacznie taniej niż u Fukiera. Obsługa bardzo miła. Więc pewnie jeszcze zawitamy do Polki.

W październiku odwiedziliśmy bliski mojej żonie Poznań. Postanowiliśmy wybrać restaurację z  żółtego przewodnika. Padło na restaurację JADALNIA. I dobrze padło. Jedzenie pyszne i cenowo nie zrujnuje Wam kieszeni.
Oto kilka fotek


barszcz czerwony z jabłkiem

Risotto z borowikami i chipsami z boczku ze świni złotnisckiej

Wołowina

Restauracja mieści sie w nowoczesnym biurowcu, wnętrze również nawiązuje co całokształtu. Polecam.

LISTOPAD

Kolejny raz odwiedzamy restaurację Gusto Food&Wine przy hotelu Ilion w Poznaniu.
Tym Razem Szef kuchni Roman ugościł nas menu degustacyjnym.Miłe zaskoczenie!!!
Menu składało się w sumie z tego co pamiętam 8 dań + przytawka w formie foccacii z tapenadą + grisini.
Bardzo lubię ta restaurację i panująca w niej atmosferę i dlatego pozwoliłem sobie ją umieścić w moim blogu ponieważ zasługuje na odwiedziny a co ważniejsze powinna się znaleźć w przewodniku Gault& Millau. W tym poście wymieniłbym kilka restauracji, które wg mnie są znacznie słabsze od Gusto a znalazły się w Gault& Millau ( kilka z nich nie znalazło miejsca w nowym wydaniu na 2016 rok co potwierdziło moje opinie).
Oto kilka zdjęć z kolacji
Wnętrze restauracji



                             INDYK, SOS Z TUŃCZYKA, KAPARY, ORZECHOWY OCET

CHRUPIĄCE OŚMIORNICZKI, KARCZOCH, MAJONEZ Z KOLENDRY I MUSZTARDY ZIOŁOWEJ

KREM Z SUSZONEGO GROCHU, CONFITOWANA GOLONKA, KWAŚNA ŚMIETANA -


                                                                         SORBET

Przed sorbetem był
 FILET Z ŁOSOSIA , KISZONE KURKI, CZYŚCIEC BULWIASTY, PURÉE ZIEMNIACZANE Z OREGANO.
Niestety nie mam zdjęcia bo bardzo szybko dobrałem się do dania:)


BIODRÓWKA JAGNIĘ CA, FONDANT, ZIEMNIA CZANY, PURÉE Z CEBULI, DEMI-GLACE, KUKURYDZA

PANA COTTA BARWIONA ATRAMENTEM Z KAŁAMARNICY



Reasumując kolejna wizyta udana i widać z wizyty na wizytę że restauracja się rozwija oraz kreatywność szefa kuchni.

GRUDZIEŃ

To kolejna wizyta w Warszawie. Tym razem przypadło na Butchery&Wine. Wszystko od rezerwacji do wejścia do restauracji po kolację TIP-TOP!!!
Restauracja ma swoje miejsce w dwóch przewodnikach Michelin oraz Gault&Millau.
Restauracja specjalizuje się w daniach z wołowiny.
Kilkazdjęć z pobytu



Szpik kostny na starter
NEW YORK stek z polskiej wołowiny
NEW YORK stek z dodatkami min.pieczoną pietruszką i sosami: bernaise,demi glace


POLICZKI WOŁOWE

CIASTECZKO CZEKOLADOWE


CREME BRULLE




SZAFA DO SEZONOWANIA WOŁOWINY
Tak wygląda przygoda roku 2015. Nowy przewodnik 2016 Gault&Millau jest już w moim posiadaniu więc rok 2016 zapowiada się również ciekawie gastronomicznie. Widzę trochę przetasować gastronomicznych, część restauracji odpadło,część szefów czy szefowych kuchni zmieniło miejsca pracy co konsekwencją jest braku jednych restauracji w przewodniku ale z drugiej strony nowe miejsce pracy z nowym szefem kuchni pojawia się w przewodniku.Przykład: odpadło bistro Jung& Lecker a weszła restauracji Hotelu Poziom 511. No cóż na tym polega gastronomia. W obydwu miałem szczęście być i obie miło wspominam, każda jest ina i ma inny charakter. Bliższa memu sercui kubkom smakowym jest jednak POZIOM 511.
Zapraszam do nowego postu 2016.