poniedziałek, 2 maja 2016

MIERZĘCIN- RESTAURACJA DESTYLARNIA


 Do tego magicznego miejsca trafiliśmy przez zaproszenie na White Wine Diner. Impreza na 120 osób, kolacja degustacyjna przygotowana przez gospodarza Dawida Łagowskiego oraz innych poznańskich kucharzy i Pawła Oszczyka szefa kuchni 5* hotelu La Regina w Warszawie jednej z najlepszych restauracji.
Pałac Mierzęcin to cudowne miejsce dla rodzin z dziećmi ale również dla tych, którzy pracują od rana do wieczora i muszą trochę wypocząć. Teren jest tak olbrzymi, że można naprawdę dosłownie zniknąć na łonie natury.
Jest to miejsce gdzie uprawia się winorośl i udało się wyhodować kilka ciekawych szczepów  a co dla mnie i mojej żony najważniejsze w winnicy znajduje się szczep RIESLINGA, którego uważamy za najlepszy na białe wino. Okres wiosenny kwiecień, maj to jeden z gorszych dla winnicy. Podczas naszego pobytu pod koniec kwietnia temperatury spadały w nocy poniżej zera i bez pomocy człowieka winorośl czy nowe gałązki zmarzły by na tyle, że nie wydały by owoców. Tak było w 2011 roku. Więc pracownicy winnicy podpalają sprasowana słomę umieszczoną w alejkach winnicy by podnieść temperaturę. Chylę czoła za tak niesamowicie ciężką pracę!!!!

Na terenie hotelu znajduje się stajnia i miejsce gdzie można pojeździć konno, zagrać w tenisa, pojeździć na rowerze czy pójść do spa.
Na terenie hotelu znajduje sie również restauracja uhonorowana 2 czapkami Gault&Millau. Mieści się w budynku dawnej destylarni i tak samo sie nazywa. Resauracja posiada również certyfikat SLOW FOOD.
Mieliśmy okazję jeść obiad jak i kolację ( oprócz gali na 120 osób, która jest opisana w osobnym poście w zakładce EVENTY)
OBIAD

Od góry po lewej: krem kukurydziany, bardzo smaczny natomiast po prawej gulaszowa z dzika i muszę przyznać, że się zawiodłem, wodnista mało pikantna wręcz bym powiedział uboga. Dania główne to perliczka z kaszą jaglaną co bardzo przypasowało mojej żonie ( ma wiele nietolerancji) natomiast mój makaron papardelle z wołowiną niestety nie robiony na miejscu. Taki makaron KNORR lub bardzo podobny bo w 99,9% był to właśnie ten serwowałem w stołówce sezonowej gdzie koszt obiadów był niewielki. Zresztą porównałem kilka wstążek żeby znaleźć nierówne cięcia i takich nie było wszystkie idealnie pocięte. Być może się mylę ale smak tego makaronu i konsystencja do złudzenia ten KNORR-owski.
Natomiast kolacja to już inny poziom

U góry po lewej: sałatka z kalarepy z wędzonym twarogiem i pierożki z dziczyzną. Dania świetne, smaczne zbalansowane.


Dania główne i desery to kontynuacja dobrego smaku.
Od góry po lewej: polędwica z jelenia z topinamburem, jarmuż,śliwka. Po prawej policzki wieprzowe z kluskami śląskimi.
Poniżej po prawej na dole mus z białej czekolady a po prawej kulka karmelowa, sorbet,owoce.
Jak już wspomniałem kolacja smakowała nie współmiernie do obiadu. No cóż tak czasami jest ale ogólnie cały pobyt zaliczamy do bardzo udanych, dużą zasługa jest personel pracujący w hotelu, który rzadko w obecnych czasach się spotyka. Poniżej zdjęcia restauracji.


Na miejscu można oczywiście zakupić wina z lokalnej winnicy i co najważniejsze w restauracji nie ma win spoza winnicy Mierzęcin!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz