Tak często odwiedzamy stolicę, że może się tam przeprowadzimy:), nie
raczej nie, pojechać, odwiedzić restaurację to fajna sprawa ale stanie w
korkach to już nie fajnie wole naszą Ustkę.
Tym razem padło na restaurację SAM na ulicy Lipowej 7A. Lokal totalnie
pełny, sporo studentów ponieważ w pobliżu znajduje się UW. Udało nam się
ze stolikiem ponieważ parę minut przed zadzwoniłem i zarezerwowano
stolik. Lokal nie za duży, o wystroju typowego bistro. Karta nie za
duża i powiedziałbym niezaciekawa, zależy kto co lubi. Zamówiliśmy
tylko główne dania: żona ryż po azjatycku z wołowiną- danie średnio
ciekawe smakowo a cenowo nie adekwatne (za drogie). Ja zamówiłem burgera
i niestety już nie było więc zaproponowano mi grillowaną wołowinę, było
ok chociaż jadałem lepsze. Trzeba przyznać że dobrze wysmażona.
Jak na bistro to jedzenie na 4-, żebym powiedział WOW to raczej nie ale
pamiętajmy to typowe bistro. Trzeba również wspomnieć o obsłudze
kelnerskiej, która była miła i wiedziała co robi. Jeżeli będziecie w
okolicy to szybki lunch-tak.
Sam ma jeszcze jeden plus choć bardzo drogi. W restauracji na -1
znajduje się sklep ze zdrową żywnością min. chleby ( również
bezglutenowe), świeże figi, sery od małych dostawców i wiele innych
produktów. Nawet udało nam się spotkać Marcina Prokopa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz