poniedziałek, 13 lutego 2017

SAM

Tak często odwiedzamy stolicę, że może się tam przeprowadzimy:), nie raczej nie, pojechać, odwiedzić restaurację to fajna sprawa ale stanie w korkach to już nie fajnie wole naszą Ustkę.

Tym razem padło na restaurację SAM na ulicy Lipowej 7A. Lokal totalnie pełny, sporo studentów ponieważ w pobliżu znajduje się UW. Udało nam się ze stolikiem ponieważ parę minut przed zadzwoniłem i zarezerwowano stolik. Lokal nie za duży, o wystroju typowego bistro. Karta nie za duża  i powiedziałbym niezaciekawa, zależy kto co lubi. Zamówiliśmy tylko główne dania: żona ryż po azjatycku z wołowiną- danie średnio ciekawe smakowo a cenowo nie adekwatne (za drogie). Ja zamówiłem burgera i niestety już nie było więc zaproponowano mi grillowaną wołowinę, było ok chociaż jadałem lepsze. Trzeba przyznać że dobrze wysmażona.









Jak na bistro to jedzenie na 4-, żebym powiedział WOW to raczej nie ale pamiętajmy to typowe bistro. Trzeba również wspomnieć o obsłudze kelnerskiej, która była miła i wiedziała co robi. Jeżeli będziecie w okolicy to szybki lunch-tak.
Sam ma jeszcze jeden plus choć bardzo drogi. W restauracji na -1 znajduje się sklep ze zdrową żywnością min. chleby ( również bezglutenowe), świeże figi, sery od małych dostawców i wiele innych produktów. Nawet udało nam się spotkać Marcina Prokopa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz