czwartek, 2 listopada 2017

Mała Polana Smaków


 Do Andrzeja Polana wybieraliśmy się od dłuższego czasu ale coś zawsze wypadło. Wiele razy niedaleko w sklepie z dziczyzną ,, Dziki Trop" ( tak na marginesie polecam) odbierałem zamówiony towar i podczas kolejnego zamówienia zawitaliśmy do Małej Polany.
Na wejściu wita nas sam Chef- miło ;)
Restauracja jest niewielka, dosłownie kilka stolików tym samym klimatowa. Znajduje się trochę na uboczu co chyba jest atutem. Przed restauracją jest dostępny parking.

Wnętrze jest dość proste, nawet bym powiedział w niektórych miejscach surowe. Mi takie klimaty odpowiadają.
Czas na dania, karta jest fajnie skomponowana i nie przesadzona.
Na początek ląduje czekadełko: własnego wypieku bułeczki z twarożkiem i musem jabłkowym.
Na startery zamówiliśmy:
galareta z nóżek cielęcych, coś innego niż u konkurencji, bardzo smaczne.
tatar, co ja z tym tatarem? ale muszę przyznać, że nie trafiłem na niesmacznego tatara podczas ostatniego podboju warszawskich restauracji i w tym przypadku był idealny w moje kubki smakowe.
Co zauważyłem, że każdy szef kuchni stara się jednak przemycić coś swojego do tatara czy podać go inaczej. To mi się podoba.
Galaretka z nóżek cielęcych

tatar
Drugie dania totalnie mnie zaskoczyły smakiem, balansem i kompozycją.
udko z gęsi podane z warzywami strąkowymi, dynią, tarniną i jarmużem
oraz królik z pieczonym winogrono, puree ziemniaczanym i zielonym majonezem
gęś

królik
Po tak obfitym posiłku przyszedł czas na deser. Nie było opcji na dwa, więc zamówiliśmy jeden. Padło na doniczkę z musem chałowym, śliwką w wódce i czekoladzie.
to było dopełnienie tych wspaniałych smaków jak wisienka na torcie.
deser
Podsumowując wizytę zaliczam do bardzo udanej, miło smacznie, bez przerostu nad treścią, normalnie. Jeżeli chodzi o ceny to można powiedzieć że średnio cenowo a na pewno adekwatnie do jakości i smaków.
Polecam Mariusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz