Do Andrzeja Polana wybieraliśmy się od dłuższego czasu ale coś zawsze wypadło. Wiele razy niedaleko w sklepie z dziczyzną ,, Dziki Trop" ( tak na marginesie polecam) odbierałem zamówiony towar i podczas kolejnego zamówienia zawitaliśmy do Małej Polany.
Na wejściu wita nas sam Chef- miło ;)
Restauracja jest niewielka, dosłownie kilka stolików tym samym klimatowa. Znajduje się trochę na uboczu co chyba jest atutem. Przed restauracją jest dostępny parking.
Wnętrze jest dość proste, nawet bym powiedział w niektórych miejscach surowe. Mi takie klimaty odpowiadają.
Czas na dania, karta jest fajnie skomponowana i nie przesadzona.
Na początek ląduje czekadełko: własnego wypieku bułeczki z twarożkiem i musem jabłkowym.
Na startery zamówiliśmy:
galareta z nóżek cielęcych, coś innego niż u konkurencji, bardzo smaczne.
tatar, co ja z tym tatarem? ale muszę przyznać, że nie trafiłem na niesmacznego tatara podczas ostatniego podboju warszawskich restauracji i w tym przypadku był idealny w moje kubki smakowe.
Co zauważyłem, że każdy szef kuchni stara się jednak przemycić coś swojego do tatara czy podać go inaczej. To mi się podoba.
Galaretka z nóżek cielęcych |
tatar |
udko z gęsi podane z warzywami strąkowymi, dynią, tarniną i jarmużem
oraz królik z pieczonym winogrono, puree ziemniaczanym i zielonym majonezem
gęś |
królik |
to było dopełnienie tych wspaniałych smaków jak wisienka na torcie.
deser |
Polecam Mariusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz